Reklama

Strona główna

Niemiecki kontrwywiad: chińskie cyberataki i kaukascy islamiści to realne zagrożenia

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Hans-Georg Maassen ostrzegł w niedzielę przed nasilającymi się cyberatakami ze strony chińskich służb oraz przed zagrożeniem ze strony islamistycznych bojowników pochodzących z rosyjskiego Kaukazu Północnego.

"Media społecznościowe, przede wszystkim LinkedIn, wykorzystywane są do zdobywania informacji i pozyskiwania źródeł" - powiedział Maassen, cytowany przez agencję dpa.

Jego zdaniem celem działań chińskich służb jest próba infiltracji parlamentów, ministerstw i innych urzędów w Niemczech. Niemcy i Europa stały się ponadto celem chińskich cyberataków z wykorzystaniem nowych metod technologicznych - zaznaczył szef niemieckiego kontrwywiadu.

Czytaj też: Niemcy z nową cyberstrategią

Specjalny zespół badający chińskie działania szpiegowskie skierowane przeciwko platformom w rodzaju LinkedIn wykrył, że od stycznia do października doszło do ponad 10 tys. prób nawiązania kontaktu z obywatelami Niemiec. Celem infiltracji było zdobywanie informacji i werbowanie współpracowników - ujawnił Maassen.

Zdaniem niemieckiego kontrwywiadu pracownicy chińskich służb zakładają fałszywe profile internetowe, a następnie - udając naukowców, przedstawicieli firm rekrutujących fachowców lub firm doradczych - starają się nawiązać kontakt z potencjalnymi agentami.

Jak zaznaczył Maassen, powodem zaniepokojenia niemieckich służb jest też rosnące zagrożenie ze strony "zaprawionych w walkach" islamistycznych bojowników pochodzących z Kaukazu Północnego. "Ekstremiści z tego regonu walczyli w wojnach czeczeńskich, a ostatnio także w Syrii i Iraku" - powiedział Maassen. "Posiadają doświadczenie bojowe i stanowią poważne zagrożenie" - ocenił szef kontrwywiadu.

Czytaj też: Blisko 500 islamistów w Niemczech. "Zagrożenie dla bezpieczeństwa"

Niemieckie służby szacują liczbę islamistów z Czeczenii, Dagestanu czy Inguszetii na około 500 osób. Większość z nich przebywa we wschodnich Niemczech, przede wszystkim w Berlinie i Brandenburgii. Ich ośrodki znajdują się też w Hamburgu, Bremie i Nadrenii Północnej-Westfalii.

Niemiecka policja obserwuje też zwiększającą się liczbę salafitów - zwolenników radykalnego odłamu islamu. Zdaniem służb jest ich na terenie Niemiec 10,8 tys.; rok temu ich liczbę szacowano na 9,7 tys.

PAP - mini

 

 

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze (1)

  1. Kiks

    To deportować Salafitów. I dobrze, że ktoś zauważa "wspaniałe" Chiny, największego, światowego złodzieja patentów i technologii. Tylko głupi ufa Chińczyków. Oni mają specyficzne podejście do prawdy i kłamstwa. Jescze gorsze niż ruscy.

Reklama