Głównym tematem posiedzenia komisji Senatu ds. wywiadu był raport o ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Przesłuchiwani byli: James Clapper – dyrektor wywiadu narodowego, admirał Mike Rogers – dyrektor NSA, James Comey – dyrektor FBI i John O. Brennan – dyrektor CIA.
Szef CIA powiedział, że w prywatnych rozmowach z przedstawicielami rosyjskiego wywiadu ostrzegł Rosjan, że ich działania wymierzone w Stany Zjednoczone są „igraniem z ogniem”. Mieli oni jednak zaprzeczyć, aby cokolwiek łączyło ich z tą operacją.
Comey dodał, że rosyjscy hakerzy włamali się nie tylko na serwery Partii Demokratycznej, ale też Republikanów. Jednak skala ataku była w tym przypadku znacznie mniejsza. Głównie udało się im przejąć stare wiadomości poczty elektronicznej z Komitetu Partii Republikańskiej. Nie ma żadnych dowodów, że zdołali oni spenetrować środowiska prezydenta elekta. Żadne informacje wykradzione Partii Republikańskiej nie zostały publicznie ujawnione. Dyrektor FBI zapytany przez senatorów, czy jego organ prowadzi śledztwo w sprawie powiązań Trumpa z Rosjanami, uchylił się od odpowiedzi. Wcześniej „The Guardian” informował, że FBI wystąpiło o nakaz założenia podsłuchu 4 osobom ze sztabu Trumpa, które miały kontaktować się z Rosjanami. Agencja rządowa nie otrzymała jednak zgody na rozpoczęcie operacji.
Czytaj też: Demokracja USA na celowniku rosyjskich hakerów
Clapper stwierdził, że Rosjanie początkowo wątpili, czy Trump jest w stanie pokonać Clinton. W odpowiedzi na pytanie jednego z senatorów, czy działania rosyjskich hakerów wpłynęły na ostateczny wynik wyborów, wyjaśnił, że wspólnota wywiadowcza nie zajmowała się tym problemem.
Wnioski przedstawione przez kierownictwo wywiadu USA zostały oparte na źródłach osobowych, danych technicznych oraz informacjach pochodzących ze źródeł otwartych.