Reklama

Strona główna

Internet rzeczy zagrożeniem dla bezpieczeństwa

Fot. Domena publiczna / pixabay.com
Fot. Domena publiczna / pixabay.com

Według analizy firmy doradczej Deloitte, większość rządowych cyberstrategii nie przewiduje zagrożeń wynikających z dynamicznie rozwijającego się rynku urządzeń internetu rzeczy (IoT). Przy takich zagrożeniach jak botnety oparte o platformę Mirai, systemy teleinformatyczne odpowiedzialne za obronę kraju, w tym Polski, mogą być dodatkowo narażone na ataki cybernetyczne.      

Wiele państw w swoich cyberstrategiach nie porusza tematu zagrożeń wynikających z rosnącego rynku urządzeń IoT. Zarówno w przypadku internetu rzeczy spotykanego w produktach konsumenckich, jak i przemyśle ciężkim czy usługach kluczowych. Wszędzie tam IoT jest obecny w coraz większej ilości rozwiązań technicznych. Za przykład może służyć zabawka Cayla, sprzedawana na rynku niemieckim, która na polecenie agencji bezpieczeństwa została z niego wycofana. Powodem było niezabezpieczone połączenie internetowe, umożliwiające podsłuch właścicieli urządzenia. 

Przykładem na niedostateczne zabezpieczenie tej klasy urządzeń jest botnet kamerek internetowych, nazwany Mirai od złośliwego oprogramowania, które przejmowało nad nimi kontrolę. Przejęcie kontroli nad ponad 100 tys. kamerek pozwoliło hakerom na wyłączenie fragmentu sieci internetowej na kilka godzin.

Jednak, jak zaznaczają autorzy raportu Deloitte, temat urządzeń IoT, mimo wciąż wypływających zagrożeń wynikających z braku skutecznego jego zabezpieczenia, pozostaje poza sferą zainteresowania administracji. Jest to szczególnie niepokojące w przypadku dynamicznego wzrostu ich liczby. W 2020 roku przekroczyć ma ona 50 miliardów.

Czytaj też: Nowe narzędzie rosyjskich hakerów w sieci. Cel: państwa zachodnie

Jeżeli sektor prywatny i przemysłowy nie będą w stanie skutecznie rozwiązać problemu bezpieczeństwa IoT, to trudno będzie mówić o wysokim poziomie obronności. Wśród krajów Europy Środkowej najbardziej narażonych na ataki urządzeń internetu rzeczy znalazła się także Polska. Według badania Deloitte nie jesteśmy jednak w Europie na najgorszej pozycji, jeżeli chodzi o potencjalne zagrożenie płynące z używania przez sektory prywatne IoT.

Daleko nam jednak do poziomu bezpieczeństwa IoT spotykanego w Japonii, Indonezji czy Indiach, w których szansa na potencjalny atak jest najmniejsza. Podobnie jest w Rosji, Chinach czy Iranie, które stawiają na krajowe rozwiązania i powoli odcinają się od globalnej sieci. Jednak takie kraje jak Słowacja, Litwa, Estonia, Łotwa i Czechy, są potencjalnie narażone na ataki z użyciem IoT nawet dwukrotnie bardziej niż Polska i trzykrotnie bardziej biorąc pod uwagę średnią światową. Tym samym Estonia słynąca z wysokiego rozwoju technologicznego jest jednocześnie bardziej zagrożona atakami cybernetycznymi niż inne mniej rozwinięte państwa. W Polsce nadal trwają prace nad strategią cyberbezpieczeństwa, która może będzie zawierać rozdziały dotyczące bezpieczeństwa IoT.

Reklama
Reklama

Komentarze