Do cyberataku, który pozbawił wielu brytyjskich parlamentarzystów dostępu do poczty elektronicznej, doszło w minioną sobotę. Dostęp do kont został przez cyberprzestępców zablokowany.
Jak pisze amerykański dziennik The New York Times (NYT) jeszcze w piątek w Izbie Lordów trwała dyskusja na temat cyberataków, a już w sobotę przedstawiciel liberalnych demokratów Chris Rennard opublikował na Twitterze komunikat o cyberataku.
W ubiegłym tygodniu w czasopiśmie „The Times of London” pojawiły się doniesienia, że hasła brytyjskich ministrów, ambasadorów i starszych rangą policjantów zostały sprzedane w internecie po tym, jak rosyjskie grupy hakerskie wykradły te dane. Skradzione informacje zawierały prywatne informacje dotyczące logowania 1000 brytyjskich członków parlamentu i personelu parlamentarnego, 7000 policjantów i ponad 1000 urzędników Foreign Office, czyli brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Brytyjskie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyfrowego (National Cyber Security Center), które zostało utworzone w celu ochrony kraju przed cyberatakami, powiedziało, że po przeanalizowaniu sprawy wyda nowe wytyczne cyberbezpieczeństwa dla służb rządowych. Z NCSC współpracują władze parlamentarne, aby chronić sieć i określić skalę szkód.
Czytaj też: Dane brytyjskich policjantów i ministrów sprzedane w sieci
Rzeczniczka Izby Gmin powiedziała w oświadczeniu, że służby "Houses of Parliament” wykryły nieautoryzowane próby dostępu do kont parlamentarnych. Zapowiedziała także kontynuację badania tego incydentu i podjęcie dalszych kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa sieci komputerowej we współpracy z National Cyber Security Center.
W celu zabezpieczenia kont brytyjskich parlamentarzystów oraz systemów, tymczasowo ograniczono zdalny dostęp do sieci, o czym poinformowano w specjalnym oświadczeniu. W efekcie tych działań z poczty parlamentarnej politycy mogą korzystać jedynie na terenie Westminsteru.
