Reklama

Biznes i Finanse

Streżyńska: Blockchain zmieni całą rzeczywistość [WYWIAD]

Fot. Kancelaria Premiera/Domena publiczna
Fot. Kancelaria Premiera/Domena publiczna

O rewolucji, do której może doprowadzić blockchain, obszarach, gdzie można zastosować tę nową technologię oraz niechęci sektora finansowego do kryptowalut mówi w rozmowie z CyberDefence24.pl Anna Streżyńska, prezes zarządu MC2 Solutions i minister cyfryzacji w rządzie Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego

Andrzej Kozłowski: W jednym z wcześniejszych wywiadów stwierdziła Pani, że blockchain to technologia, która ma szansę zrewolucjonizować świat cyfrowy. W jaki sposób i dlaczego?

Anna Streżyńska: W swojej karierze zawsze udawało mi się pracować nad sprawami, które zmieniają  rzeczywistość. Najpierw była to telekomunikacja w UKE (Urząd Komunikacji Elektronicznej) i dostarczenie ludziom Internetu. W 2006 roku około 800 tysięcy Polaków miało dostęp do Internetu, którego prędkość najczęściej wynosiła między 128 a 512 kilobitów (Kb). Kiedy opuszczałam UKE to 11 milionów Polaków miało szerokopasmowy Internet. Mówiąc o blockchainie warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest Internet? To wbrew pozorom nie jest infrastruktura, tylko danie ludziom demokratycznych narzędzi do organizowania się czy wymiany myśli i poglądów.

W Ministerstwie Cyfryzacji dążyłam do szerokiej cyfryzacji państwa.  Ludzie mogą wymagać od administracji, żeby ich przyzwoicie obsługiwała i była przyjazna. Postawiłam publicznie pytanie, co to znaczy Polska cyfrowa? Czy to ma być Państwo, które ma nowoczesne narzędzia do tego, żeby je wykorzystać przeciwko obywatelowi czy może wspomaga obywatela w jego codziennym  życiu?  Technologia blockchain i waluty cyfrowe uwalniają nas od tradycyjnych schematów biznesowych, od pośrednictwa wyspecjalizowanych instytucji, które nam każą, żebyśmy im ufali oraz powierzali swoje cenne dane i pieniądze. Blockchain ze swoimi walorami takimi jak szybkość i wiarygodność transakcji, niezmienialność zapisu, bezpieczeństwo  zmieni  całą rzeczywistość.  Nie będzie to szybki proces, ale Internet też nabrał przyśpieszenia w swoim czasie, nie w momencie powstania. Z początku za bardzo było wiadomo jak go wykorzystać.  Dopiero potem biznes zauważył nadarzającą się szansę i nastąpiła cywilizacyjna eksplozja. Podobnie będzie z nowymi technologiami. Obecnie mamy dopiero pierwsze wdrożenia blockchain-owe. W Polsce jest ich stosunkowo mało, (chociaż to się zmienia z miesiąca na miesiąc), w Europie trochę więcej, ale w innych obszarach geograficznych ta  technologia jest bardzo powszechna.

W jakich sektorach blockchain został już zaimplementowany?

Blockchain na świecie został praktycznie zaimplementowany w każdej dziedzinie. Rozwiązania te znajdziemy w  sektorze finansowym, logistyce, handlu nieruchomościami czy rejestrach  państwowych i niepaństwowych, służbie zdrowia, farmacji, handlu detalicznym, sektorze rozrywki, wszędzie. Występując na wielu konferencjach i kongresach, obserwuję rosnące zainteresowanie blockchainem. Do mojej firmy zgłaszają się klienci z poza kraju. Szkoda, że poważne i wspierane przez państwo wdrożenia to aktywności z poza Polski. Na szczęście polski biznes w ostatnich miesiącach zaczął poważnie przymierzać się do wdrożeń, tylko administracja pozostaje w tyle.

Czy blockchain ma szanse wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa?

Blockchain równa się bezpieczeństwo, bo w momencie, kiedy dany rejestr, informacja, transakcja znajduje się na tysiącach komputerów i one ją weryfikują, trzeba wielkiego wysiłku, żeby ją uszkodzić i zniekształcić. Jest to po prostu praktycznie niemożliwe. Gdyby ktoś chciał zmanipulować jedną transakcję, musiałby zmodyfikować wszystkie poprzednie transakcje zarejestrowane w danym łańcuchu. Do każdej takiej modyfikacji wstecz niezbędne byłoby pozyskanie konsensusu większości maszyn pracujących w łańcuchu, to nierealne, ponieważ ich zapisy zaprzeczają zmanipulowanej danej. Hipotetyczne zniekształcenie danego blockchaina wymagałoby podstawienia gigantycznej liczby serwerów i „przechwycenia” więcej niż połowy sieci, która cały czas pracuje i aktualizuje dane. Nikt tego skutecznie nie zrobi, tym bardziej, że z reguły dane o największej wartości przechowywane są w izolowanej prywatnej i dodatkowo zabezpieczonej sieci albo są jeszcze dodatkowo duplikowane na innych nośnikach elektronicznych. Eksperci są jednak podzieleni w kwestii, czy publiczna natura blockchain zwiększa bezpieczeństwo, czy wręcz przeciwnie, a po atakach na niektóre blockchainowe rozwiązania kryptowalutowe, część serwisów zaczęła przechowywać dane na izolowanych infrastrukturach. Mimo wszystko Blockchain jako rejestr rozproszony jest bezpieczny i stale się doskonali.

Mówiliśmy o sektorze finansowym i farmaceutycznym , ale czy sektor usług publicznych też mógłby w jakiś sposób blockchain wykorzystać? 

Mamy sporo zapytań z całego świata o przeniesienie usług opartych na rejestrach państwowych i  rejestrach tożsamościowych, czyli odpowiednikach numerów PESEL, ale także w rejestrach własności, jak np. rejestr nieruchomości, księgi wieczyste czy rejestr sądowy. Cały czas dążymy do tego, żeby dostęp był powszechny, kontrolowany, jawny, wiarygodny, oraz żeby nie można byłoby go zmanipulować. Dlatego poszczególne kraje powoli przechodzą na tę technologię. Niektóre z nich, aby zapewnić powszechność i bezpieczeństwo realizują  całą blockchain-ową strategię, jak nasi sąsiedzi: Rosja, Białoruś, Litwa, Estonia, ale i Szwajcaria, Malta, Gibraltar, Wielka Brytania.

Czy w Europie mamy jakikolwiek kraj, który przoduje w rozwoju tej technologii?

Mamy grupę państw w Europie, które posiadają bardzo dobrą politykę wsparcia różnych technologii i próbują one wdrażać blockchain punktowo. W Polsce mamy niestety tzw. piaskownice regulacyjne. Istniały one kiedy rozpoczynałam pracę  w Ministerstwie Cyfryzacji, jesteśmy trzy lata później i wciąż ta sytuacja nie uległa zmianie. W którymś momencie trzeba zacząć podejmować decyzje o tym, jak ma to być ułożone. Piaskownice regulacyjne moim zdaniem mają sens krótkoterminowy i trzeba z nich w końcu wyjść; nie można zostać na zawsze przedszkolakiem, a my już jesteśmy bardzo opóźnieni.

Z perspektywy tego, co się dzieje, na przykład regulacje Komisji Nadzoru Finansowego to można powiedzieć, że państwo polskie nie jest przychylne ani kryptowalutom ani blockchain-owi, z czego to wynika

Narodowy Bank Polski był od początku bardzo źle nastawiony do alternatywnej bankowości i alternatywnych usług finansowych. KNF podążyła w ślad za nim, przy czym NBP wyrażał w sposób gwałtowny swoją niechęć, a KNF, jako regulator zachowuje się w sposób o wiele bardziej wyważony, bo nie jest bankiem tylko instytucją państwową, która ma równoważyć różne interesy. Nie do końca przychylne podejście do sektora alternatywnych usług finansowych przykrywał wszystkimi rozmowami, piaskownicami regulacyjnymi oraz dużą aktywnością na konferencjach. W Polsce  podejście do nowych technologii nie wygląda tak jak w innych państwach. Przykładowo Szwajcarzy mówią: "Super są nowe technologie, działajcie, jak coś nas zaniepokoi to Wam powiemy stop". U nas, od razu się mówi stop. W Szwajcarii biznes podejmuje działania i systematycznie spotyka się z urzędnikiem i przedsiębiorca mówi: "Widzę, że nie rozliczasz tego podatku prawidłowo.  Musisz to poprawić albo będziemy musieli nałożyć karę". Nie jest to jednak walenie pięścią w stół czy w plecy tego nieszczęsnego przedsiębiorcy, który często nie może odnaleźć się w gąszczu przepisów, a tym bardziej nie jest to zmasowana akcja jak np. wyrzucanie kryptogiełd z Polski. Przypomnieć należy, że od 2016 roku działał w Ministerstwie Cyfryzacji strumień Blockchain i waluty cyfrowe, który gromadził nawet 80 osób z tego rynku, i który wypracował propozycje zmian ustawowych, niestety zignorowane przez regulatorów finansowych aż do czasu nagłej akcji podatkowej i zamykania kont bankowych.

No tak, powiedzmy sobie szczerze, to działa na naszą niekorzyść

Władza publiczna nie może sobie pozwolić na huśtawkę emocjonalną i brak zdecydowania. Goszczenie innowacji finansowych w resorcie cyfryzacji w ramach rządowego programu Od Polski papierowej do cyfrowej, uruchomienie akceleratora blockchainowego i nagłe jego zanegowanie przez nowego ministra, negatywne wypowiadanie się publicznie o kimś, a potem nagle proszenie o pomoc tego samego podmiotu jest niedopuszczalne. Trzeba szanować swoje słowa, a w szczególności oczekuję tego od urzędników państwowych, którzy zanim coś powiedzą to powinni się pięć razy zastanowić, bo potrafią jednym słowem zabijać biznesy. Szczególnie, jeżeli te biznesy są silnie oparte na cross-finansowaniu czy na giełdowym finansowaniu. Jeśli urzędnik wyjdzie i nazwie przedsiębiorcę bandziorem, to ten przedsiębiorca  nie dość, że jest oszkalowany na bardzo długi czas, to ludzie wycofują swoje pieniądze i jemu biznes zwyczajnie upada.

Polski sektor bankowy uważany jest za jeden z najnowocześniejszych w Europie, najbardziej innowacyjnych a z drugiej strony do takich technologii jak kryptowaluty czy blockchain podchodzimy w sposób konserwatywny. 

Banki podchodzą konserwatywnie do perspektywy, że ktoś inny za pomocą blockchain'a mógłby wejść na ich rynek. One same realizują innowacyjne wdrożenia i liczą na to, że zanim konkurencja się zorientuje, już wytworzą takie rozwiązania, które pozwolą im zatrzymać obywateli przy ich usługach bankowych. Identycznie sytuacja wyglądała na rynku telekomunikacyjnym. Jak zaczęłam  wprowadzać konkurencję na rynek dostępu do Internetu, TP SA najpierw zablokowała współpracę międzyoperatorską z nowymi operatorami i w ogóle ich nie dopuszczała do rynku, nawet za cenę kary finansowej. Jednocześnie przygotowywała ofertę, która obniżyła ceny ze 171 złotych do 39 złotych, żeby przechwycić wszystkich klientów i przez trzy miesiące związać jak największą liczbę ludzi  długoterminową umową.

Człowiek niechętnie zmienia dostawcę. Jeżeli widzi, że podmiot A z którym ma już podpisaną umowę, dał mu coś dobrego, przedłuży umowę z przyjemnością i nie będzie sprawdzał, co oferuje konkurencja. Tak samo jest z bankami, pod presją konkurencji i użytkowników usług chcą zaoferować niższe ceny i szybsze transakcje. Przykładem jest karta wielowalutowa.  Podobnie sytuacja wygląda z transakcjami międzynarodowymi. Gdy wysyłam większe pieniądze do banku w Londynie, opłata wynosi 165 złotych, a czas transakcji oscyluje wokół 2 dni. Z Singapuru pieniądze idą 3 dni a opłata rośnie wraz z kwotą. W niezależnych quasi bankowych instytucjach podobny transfer jest oferowany za grosze i trwa parę godzin. Na reakcję banków nie trzeba długo czekać; liczne banki postanowiły wypróbować blockchain, by uczynić transakcje szybszymi i tańszymi. Są już takie inicjatywy, które są realizowane w skali globalnej, jak na przykład Santander, który wykorzystuje blockchain do szybkich transakcji międzynarodowych. Polska jest jedną z trzech lokalizacji na świecie, które są wybrane do takiego testu i to będzie dla nas ewidentna korzyść. Bankowość to obecnie, w skali globalnej, sektor o wartości 135 bilionów dolarów. Santander przyznał, że w jego biznesie transakcje międzynarodowe to 10% przychodów. Przeciętny klient płaci za transfer nawet do 7,5% wartości transakcji. Nic dziwnego, że skoro jest jeszcze sporo do podziału pomiędzy wciąż zaufane instytucje bankowe a ich klientów, takie innowacje jak Ripple i R3 współpracują z bankami nad ich optymalizacją i zwiększeniem wydajności tradycyjnego sektora. Powstają także instytucje bankowe, które od początku startują z założeniem zrewolucjonizowania sektora; podobnie jak walutomaty, które mocno zamieszały w bankowym obrocie walutami, mają one szanse dać właściwą odpowiedź wymagającym klientom.

W sektorze bankowym dużo się zmienia: PSDII, RODO, MIFID II, rachunek podstawowy. To powoduje nowe wyzwania i zwiększenie konkurencji a jednocześnie obciążeń regulacyjnych. W tym samym czasie dzieją się w polskim sektorze bankowym ciekawe i zarazem mało znane inicjatywy: - Wypracowanie Trwałego Nośnika Informacji przez banki i bankowe spółki infrastrukturalne pod egidą ZBP. KIR (Krajowa Izba Rozliczeniowa) opracował na potrzeby sektora bankowego pierwszą w Polsce, w pełni funkcjonalną i zintegrowaną z wybranymi bankami platformę blockchain. PKO BP i Coinfirm opracowały platformę Trudatum na potrzeby weryfikacji autentyczności danych (PKO nie czekało na rozwiązanie KIR-u). Bardzo ciekawie zapowiada się szeroka strategia Aliora, wstrzymana przez oczekiwania na fuzję z PEKAO, teraz mam nadzieję w końcu zostanie uruchomiona.  BIK i Billon wraz z bankami opracowały rozwiązanie (testy zostały już zakończone sukcesem) do przechowywania i przesyłania ważnych dokumentów do klientów z wykorzystaniem technologii blockchain. Z kolei wspomniana inicjatywa Santander One Pay FX to usługa płatności zagranicznych oparta o BlockChain (Hiszpania, UK, Brazylia, Polska) – rozwiązanie oparte o Ripple blockchain. Dzieje się nieśmiało ale w wielu miejscach. Taka, zresztą bardzo słuszna, bankowa ucieczka do przodu.

Reklama

Komentarze

    Reklama