Reklama

Polityka i prawo

QAnon nie daje się łatwo. Twitter wkracza na wojenną ścieżkę

fot. pxhere.com
fot. pxhere.com

Twitter walczy z ruchem zwolenników teorii spiskowej QAnon. Mimo usunięcia 7 tys. kont w lipcu tego roku, 93 tys. profili pozostają aktywne i angażują się w dezinformację oraz popularyzację teorii konspiracyjnych - pisze dziennik „Washington Post”.

Liczba profili na Twitterze, którze wzmiankują o QAnon w swojej aktywności, zdaniem grupy badawczej Advance Democracy przekracza 93 tys. Analitycy przyznają, że w ciągu ostatnich 10 tygodni użycie słów kluczowych powiązanych z kontrowersyjnym ruchem zmalało związku ze wzmożonymi działaniami zespołu moderacji Twittera. Mimo to aktywność ruchu na platformie Jacka Dorseya nie maleje. Użytkownicy rozpowszechniający na Twitterze treści związne z QAnon posługują się bowiem lekko zmodyfikowanymi słowami kluczowymi, które wewnątrz społeczności ruchu są łatwo rozpoznawalne i nadal pozwalają na porozumiewanie się zwolenników tajemniczej persony "Q", która ma stać za QAnon.

Ruch QAnon został w ubiegły piątek oficjalnie potępiony przez amerykańską Izbę Reprezentantów. Jak przypomina "Washington Post", w ostatnich 30 miesiącach działania tego ugrupowania przyczyniały się do rozprzestrzeniania się nienawiści i eskalacji przemocy, również w wymiarze przestępstw popełnianych w świecie rzeczywistym, poza internetem. Ruch QAnon od początku pandemii COVID-19 zajmuje się także rozpowszechnianiem fałszywych twierdzeń na temat SARS-CoV-2 i jego pochodzenia, a także potencjalnie skutecznych leków na powodowaną przez koronawirusa chorobę. Członkowie społeczności agitują również za sprzeciwem wobec stosowania w przyszłości szczepionki, która ich zdaniem wiąże się z ogromnym ryzykiem dla zdrowia pacjentów.

Twitter podjął działania zmierzające do wyeliminowania kont naruszających regulamin platformy, które związane są z ruchem QAnon. Naruszenia te to przede wszystkim nękanie, mowa nienawiści i wzywanie do przemocy. Serwis nie usunął wszystkich kont powiązanych z QAnon, ale wprowadził nowe obostrzenia dla ich funkcjonowania, które, jak obecnie twierdzi, doprowadziły do redukcji szerzenia się teorii konspiracyjnych tego ruchu o ponad połowę.

Twitter nie zrobił wystarczająco wiele - twierdzi cytowany przez waszyngtoński dziennik były analityk FBI Daniel J. Jones, obecnie prezes organizacji Advance Democracy. W jego ocenie teorie spiskowe nadal rozprzestrzeniają się na Twitterze, podobnie jak aktywność ruchu. Niektóre z kont, których Twitter nie usunął, mają ponad 100 tys. aktywnych obserwujących i współpracują w ramach działań propagandowych mających m.in. zniechęcić ludzi do przestrzegania restrykcji i zasad higieny w związku z pandemią koronawirusa.

"Ideologia QAon pomniejsza zaufanie do instytucji publicznych i wzmacnia podziały społeczne poprzez mowę nienawiści i rozprzestrzenianie nieuzasadnionych teorii spiskowych" - twierdzi Jones. "Walka z tym zagrożeniem będzie wymagała coraz sprawniejszych działań ze strony platform społecznościowych, ale co najważniejsze, będzie wymagała aktywności ze strony polityków do tej pory obserwujących sytuację z boku" - dodał. 

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama