Australijski parlament przyjął nowe prawo, na mocy którego takie firmy jak Facebook czy Google będą płaciły lokalnym mediom za treści newsowe. W przypadku, gdy koncerny nie porozumieją się z wydawcami, o wysokości stawek zadecyduje arbiter wyznaczony przez rząd.
Zatwierdzona regulacja zapewni „mediom sprawiedliwe wynagrodzenie za treści, które generują” - przekazał australijski minister skarbu Josh Frydenberg.
Bezprecedensowe w skali świata nowe prawo było przedmiotem gorącej debaty w ostatnich miesiącach. Obaj giganci technologiczni walczyli z nim od zeszłego roku, nie zgadzając się na płacenie za newsy umieszczane na ścianie (ang. wall) użytkowników obserwujących strony mediów w przypadku Facebooka czy w wynikach wyszukiwania Google'a.
Jak informowaliśmy na naszym portalu, na znak protestu koncern Marka Zuckerberga w zeszłym tygodniu Facebook zablokował treści mediów australijskich. Nie trwało to jednak długo, ponieważ już na na początku bieżącego tygodnia gigant oświadczył, że przywróci je, lecz w zamian rząd w Canberze musi wprowadzić zamiany do projektu ustawy o social mediach. Finalnie Facebook stwierdził, że uaktualnione prawo pozwoli im „wspierać tych wydawców, których wybierzemy” i koncern jest z niego zadowolony.
Rząd Australii, który również uznaje przyjęcie ustawy za swój sukces, zapowiedział, że po roku prawo zostanie zweryfikowane przez departament skarbu, by „upewnić się, że przynosi wyniki zgodne z zamierzeniami polityki rządu”.
Według komentatorów podobny rozwój wypadków będzie można wkrótce obserwować w innych krajach, ponieważ zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska będą musiały stawić czoła rosnącej presji na wprowadzenie zbliżonych środków. Z kolei rząd Kanady planuje wprowadzić analogiczne ustawodawstwo w najbliższych miesiącach.
SZP/PAP