Social media
Adam Bodnar: sprawa Cambridge Analytica to impuls do zadania ważnych pytań
Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar, w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że sprawa Cambridge Analytica to impuls do zadania pytań o to, w jaki sposób państwo i partie polityczne korzystają z danych na temat obywateli.
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO), stosunkowo niski poziom zainteresowania problematyką ochrony danych osobowych i prywatności martwi nie tylko w kontekście sprawy nieuprawnionego użycia danych 87 mln użytkowników Facebooka przez firmę Cambridge Analytica (CA).
Warto sięgnąć w tym miejscu do najnowszej historii. Pamiętam, jak wyglądała debata krajowa, kiedy ujawniono rewelacje Edwarda Snowdena dotyczące skali masowej inwigilacji i tego, że USA oraz tamtejsze agencje wywiadowcze współpracują z państwami zaprzyjaźnionymi. Wszystko wskazywało na to, że sprawa dotyczy również Polski. Debatę publiczną rozpoczęły wówczas trzy agencje pozarządowe - były to Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Panoptykon, a także Amnesty International
Bodnar zauważa sprawą zainteresowały się wówczas głównie środowiska specjalistyczne, "niemożliwe było jednak przeniesienie debaty do szerszej opinii publicznej".
Brak refleksji dotyczącej szerszych problemów ochrony danych pojawił się również przy sprawie nowelizacji prawa telekomunikacyjnego oraz prawa antyterrorystycznego w 2016 roku. Nie wykroczyliśmy wówczas poza standardowe slogany o ograniczaniu prywatności
Jego zdaniem, sprawa Cambridge Analytica w Polsce jest bardzo silnie powiązana z problemem tego, jak wiele danych na temat obywateli gromadzą dziś państwa, a także jakich technologii w tym celu używają.
"Spodziewałbym się reakcji państwa w tym zakresie" - zaznacza Bodnar. "Warto tutaj zauważyć, co w sprawie CA robi brytyjski odpowiednik GIODO, czyli komisarz ds. informacji. Nie chodzi tu jedynie o nagłą reakcję na bieżące wydarzenia. Brytyjska komisarz zajmowała się już wielokrotnie sprawami pozyskiwania danych na potrzeby polityczne, a sprawa CA staje się dla niej możliwością nagłośnienia problemu, który był już wcześniej znany. Nie chodzi tu wyłącznie o firmę Cambridge Analytica, ale o 30 innych firm, które zajmują się podobną działalnością. Sprawa CA stała się głośna, gdyż ujawniły ją media. Wszyscy wiemy także, czym jest Facebook" - podkreśla Bodnar - "jej (CA) działalność była już wcześniej przedmiotem zainteresowania, a artykuły na ten temat można znaleźć w internecie co najmniej od dwóch lat" - dodaje.
Jak zauważa w rozmowie z PAP RPO, "w Polsce w dużej mierze nie wiemy, w jaki sposób państwo bądź partie polityczne korzystają z metod tego rodzaju". Bodnar przypomina medialne doniesienia na temat kupowania "trolli internetowych" przez partie polityczne, zwraca jednak uwagę, że granica między wykorzystaniem typowych narzędzi socjologicznych, a korzystaniem z masowo pozyskanych danych na wielką skalę w celu manipulacji politycznych jest często bardzo płynna.
W przypadku Cambridge Analytica nikt nie sądził, że zezwolenie pojedynczej aplikacji na dostęp do danych ostatecznie zakończy się sprawą pozyskania informacji o 87 mln osób
"To, co ujawnia sprawa CA, to nierównowaga rynkowa. Podmioty chroniące naszą prywatność zawsze będą słabsze pod względem możliwości dotarcia do społeczeństwa, niż wielkie firmy technologiczne, które mają praktycznie nieograniczone środki na wsparcie prawne i technologiczne" - zauważa Bodnar. Jak stwierdza, "niebezpieczeństwo tutaj polega na tym, że możemy skłonić do naprawy systemu jedną firmę, nie znaczy to jednak, że z podobnych metod działania zrezygnują inni giganci technologiczni".
W ubiegłym tygodniu RPO złożył zapytanie do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych celem wyjaśnienia, czy GIODO prowadzi postępowanie w związku ze sprawą CA i czy polskie prawo przewiduje środki do zastosowania w przypadku takiej sytuacji. Zapytany o powody, dla których w sprawie Cambridge Analytica i Facebooka zdecydował się jako Rzecznik Praw Obywatelskich skierować pismo do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Adam Bodnar mówi, że sprawa ta jest "istotna z punktu widzenia społeczeństwa obywatelskiego i procesów demokratycznych".
Jego zdaniem, GIODO "na najbardziej podstawowym poziomie powinien przyjąć rolę uświadamiającą i edukacyjną w związku z tymi wydarzeniami". Chociaż, jak zauważa Bodnar, "wiodącą rolę w wyjaśnianiu sprawy CA w Europie będą odgrywać organy brytyjskie i irlandzkie", GIODO powinien "skierować do nich zapytania związane z tym, jakie działania podejmują tamte organy", ostatecznie zaś "wystąpić do Facebooka z prośbą o wyjaśnienie, kogo w Polsce mogło objąć ujawnienie danych osobowych" - a sprawa może dotyczyć nawet 87 tys. osób.
To, co jest tutaj problemem, to wrażenie, że obecnie GIODO ma nadmiar ważnych spraw w związku z wdrożeniem RODO (Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych) i przekształceniem całej instytucji" - zauważa Bodnar. "RODO wymaga takiego zaangażowania, że podejrzewam, iż inne kwestie obecnie mogą schodzić na dalszy plan. Liczę jednak, że GIODO poważnie zajmie się tą sprawą
W odniesieniu do zbliżającego się terminu wdrożenia przepisów określanych przez unijną reformę prawa ochrony danych, Bodnar zaznacza, że stara się "przypominać, że jesteśmy w tym miejscu, w tym kraju i w określonej sytuacji polityczno-prawnej. Widzę, ile osób zajmuje się RODO i na jakim poziomie odbywa się dyskusja. Obawiam się sytuacji, w której w przestrzeni ochrony danych dojdziemy do w miarę przyzwoitych standardów, jednakże w relacji władza-jednostka standardy przetwarzania i pozyskiwania danych nadal będą plasować się daleko poza prawem europejskim" - konkluduje.