Pomysł stworzenia bazy, która stanowiłaby formę weryfikacji treści, powstał po wielokrotnych oskarżeniach o przekazywanie fałszywych informacji przez WikiLeaks. Rozwiązanie takie miałoby zapobiegać udostępnianiu materiałów propagandowych przez użytkowników portalu lub przynajmniej ułatwić ich sprawdzanie.
Projekt wydaje się rozsądny. Jednak korelacja danych pochodzących z mediów społecznościowych, np. z Twittera, z relacjami rodzinnymi użytkowników jest co najmniej dyskusyjna. W sprawę zaangażowano się także na oficjalnym profilu portalu Security (omawiającym kwestie bezpieczeństwa). Opublikowano tam wpis, że „udostępnianie informacji prywatnych i poufnych dotyczących drugiej osoby jest złamaniem zapisów regulaminu korzystania z serwisu”. To mogło skłonić WikiLeaks Task Force do usunięcia swojego wpisu.
Czytaj też: Pakistan: Fałszywe informacje sprowokowały "jądrowe" groźby?
Ważnym wątkiem w całej sprawie wydaje się także zaangażowanie w proces tworzenia bazy danych sztucznej inteligencji, która mogłaby zbierać informacje z innych portali społecznościowych takich jak Facebook czy LinkedIn. To, w jaki sposób informacje byłby wykorzystane, pozostaje niejasne. Można jedynie podejrzewać, że prowadzony byłby tzw. biały wywiad czyli zbieranie tylko tych informacji, które sami użytkownicy umieszczają na portalach. Mogłoby to jednak stanowić początek bardziej zaawansowanego szpiegowania użytkowników.