Reklama

Polityka i prawo

System weryfikacji informacji na Facebooku w rozsypce

Fot. geralt/Pixabay
Fot. geralt/Pixabay

Fact-checking, czyli system weryfikacji informacji na Facebooku, który miał funkcjonować we współpracy z dziennikarzami, jest w rozsypce. Jak informuje „The Guardian”, przedstawiciele mediów są rozczarowani taką sytuacją i domagają się zakończenia kooperacji z koncernem. 

Według "Guardiana" dziennikarze wielokrotnie wskazywali, że koncern nie wykorzystuje ich doświadczenia w walce z dezinformacją i ignoruje zgłaszane sugestie i wątpliwości. "Guardian" powołał się na doniesienia płynące od byłych i obecnych współpracowników Facebooka, którzy uważają, że cały mechanizm współpracy koncernu z mediami dał jak do tej pory minimalne efekty. Dziennikarze mieli również utracić zaufanie do Facebooka, który wielokrotnie odmawiał publikacji danych na temat ich wkładu w działania platformy.

Była redaktor zarządzająca strony weryfikującej fakty Snopes Brooke Binkowski, która współpracowała z Facebookiem, uważa, że firma "wykorzystała ich do kryzysowych działań PR-owych". Jej zdaniem Facebook "niczego nie traktuje poważnie. Jest natomiast zainteresowany tym, by dobrze wypadać i zarabiać pieniądze. Nie chodzi im o nic innego" - powiedziała w rozmowie z "Guardianem".

Dziennik przypomniał, że Facebook rozpoczął program współpracy z mediami po ujawnieniu sprawy rosyjskiego oddziaływania na amerykańskie wybory prezydenckie z 2016 roku, do którego doszło z użyciem platformy. Współpraca z dziennikarzami miała pozwolić na stawienie czoła temu problemowi przez rozpoznawanie i oznaczanie fałszywych informacji oraz ograniczanie ich rozpowszechniania.

Obecnie Facebook współpracuje z ponad 40 partnerami ze świata mediów, m.in. z agencją Associated Press i serwisem PolitiFact. Sam koncern deklaruje, że dezinformacja na platformie "jest w odwrocie".

Według "Guardiana" niezadowolenie wśród dziennikarzy wywołały doniesienia o współpracy Facebooka z republikańską firmą doradczą Definers, która miała dyskredytować przeciwników koncernu m.in. łącząc ich z antysemickimi zachowaniami i teoriami spiskowymi.

"Dlaczego mielibyśmy ufać Facebookowi, skoro on sam napędza plotki, które osoby pracujące przy fact-checkingu oznaczają jako fałszywe wiadomości?" - powiedział "Guardianowi" anonimowo jeden ze współpracujących z koncernem w ramach programu dziennikarzy. Dodał, że "współpraca z koncernem stawia reporterów w złym świetle".

Binkowski wyraziła przekonanie, że "platforma rozpowszechnia fałszywe informacje na zlecenie rządów autorytarnych w ramach swojego modelu biznesowego". Jak powiedziała, jej zdaniem Facebook co najmniej raz kazał współpracującym w ramach programu reporterom kłaść największy nacisk na walkę z dezinformacją uderzającą w reklamodawców koncernu. "To nie dziennikarstwo. To propaganda" - skwitowała Binkowski.

Koncern odmówił "Guardianowi" komentarza, jednak już po publikacji materiału na blogu firmowym koncernu pojawił się wpis wyjaśniający, że Facebook nie wpływa na proces weryfikacji informacji przez dziennikarzy współpracujących z serwisem.

SZP/PAP

Reklama
Reklama

Komentarze