Polityka i prawo

Łośko i Brejza stają przed senacką komisją ds. Pegasusa. "Celem było wyeliminowanie Krzysztofa Brejzy z życia politycznego"

Autor. Senat RP (@PolskiSenat)/Twitter

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Łośko oraz prezydent Inowrocławia i ojciec senatora Krzysztofa Brejzy - Ryszard Brejza, to kolejne osoby, wobec których użyto Pegasusa w naszym kraju. Przed senacką komisją nadzwyczajną ds. wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji w Polsce przedstawią swoje stanowisko w sprawie. Wystąpią w charakterze poszkodowanych.

  • Zarówno Magdalena Łośko, jak i Ryszard Brejza korzystali z telefonów z systemem operacyjnym Android. Urządzenia zainfekowano z wykorzystaniem ataku przez wiadomości SMS.
    • Posłanka Koalicji Obywatelskiej w 2019 r. była asystentką Krzysztofa Brejzy, kiedy ten był szefem kampanii przedwyborczej KO.
      • Do tej pory potwierdzono, że Pegasusa użyto wobec: prokurator Ewy Wrzosek, mecenasa Romana Giertycha, senatora Krzysztofa Brejzy, prezesa AGROunii Michała Kołodziejczaka oraz dziennikarza Tomasza Szwejgierta.
        • Senacka komisja nadzwyczajna ds. Pegasusa pierwsze merytoryczne spotkanie odbyła 17 stycznia br. Wówczas wysłuchano Johna Scotta-Railtona i Billa Marczaka z Citizen Lab. Od tamtego momentu przed komisją stawili się również: były szef NIK senator Krzysztof Kwiatkowski oraz obecny prezes Izby Marian Banaś, senator Krzysztof Brejza, mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek, prezes AGROunii Michał Kołodziejczak oraz były szef CBA i CBŚ Paweł Wojtunik.

          Przewodniczący komisji Marcin Bosacki podsumowuje wystąpienie posłanki KO Magdaleny Łośko:

          • w kwietniu 2019 r. kilkukrotnie otrzymała SMS-y, które były próbą zainfekowania jej telefonu systemem Pegasus. Wiadomości przypominały komunikaty od m.in. popularnych firm, jak CCC czy Play;
          • inwigilowano posłankę KO i jej rodzinę "w sposób niezwykle agresywny" - ofiarami byli mąż i dzieci Magdaleny Łośko;
          • przedstawicielka opozycji nie miała nigdy żadnych zarzutów. Jej zdaniem użycie Pegasusa jest całkowicie niewytłumaczlane, a głównym celem było zaszkodzenie szefowi kampanii wyborczej KO - Krzysztofowi Brejzie, a wręcz całkowite jego wyeliminowanie z życia politycznego.

          Posłanka KO precyzuje, że w akcji wejścia CBA do jej domu i konfiskaty sprzętu brało udział 2 funkcjonariuszy: kobieta i mężczyzna. Nie było jednak prokuratora.

          „Podczas czynności funkcjonariusze mieli poczucie zażenowania. Było widać, że dostali polecenie i musieli je wykonać, ale nie robili tego w sposób nieprzyjemny. Oczywiście to tylko moje odczucia” - mówi Magdalena Łośko.

          „Prokuratura powinna podjąć działania w tej sprawie, ale tego nie robi, bo jest upolityczniona. Ma ona również w tym swój udział, o czym mówił wcześniej m.in. senator Krzysztof Brejza” - zaznacza Magdalena Łośko.

          „Dokonano przeszukania w moim domu (przez CBA - red.). Najpierw Pegasus, a potem wjeście służb do mojego mieszkania - taka była kolejność” - mówi o akcji CBA posłanka KO.

          „Wejście miało miejsce po 6 rano, bo służby wcześniej pomyliły moje miejsce zamieszkania. Było to tylko po to, aby zniszczyć rodzinę Brejzów. Widocznie stwierdzili, że jeśli zgarną mój sprzęt elektroniczny (telefony, tablety, komputery, dyski ze zdjęciami itd. Magdaleny Łośko, jej męża i dzieci - red.), to uzyskają materiały, które mogą być kompromitujące, lecz takich nie było” - opisuje. Jak dodaje, nie postawiono jej żadnych zarzutów i po czasie zwracano skonfiskowany sprzęt „na raty”.

          „W sytuacji, jakiej się znajduję - jestem całkowicie obdarta z prywatności” - zaznacza Magdalena Łośko.

          Wyeliminować Brejzów

          „Proceder (użycia Pegasusa - red.) był tylko i wyłącznie po to, by znaleźć coś, co mogłoby wyeliminować senatora (Krzysztofa Brejzę - red.) i prezydenta (Inowrocławia, Ryszarda Brejzę) z życia politycznego” - wskazuje posłanka KO, odnosząc się do potencjalnych powodów sięgnięcia po Pegasusa względem niej i jej bliskiego otoczenia.

          W 2019 roku miały miejsce podwójne wybory - do europarlamentu i polskiego parlamentu. Posłanka KO zwraca uwagę, że do ataków na jej telefon doszło, gdy m.in. była zaangażowana w kamapanię Krzysztofa Brejzy, który startował do Europarlamentu.

          Magdalena Łośko podkreśla: „Jeśli nie złapałam się na jednego SMS-a, próbowano dalej, odnosząc się do różnych aspektów mojego życia”.

          „Pegasus zasysa nie tylko informacje zawodowe, ale również na temat otoczenia, czyli mojego męża, moich dzieci…” - mówi posłanka KO.

          „Nie jestem w stanie w 100 proc. stwierdzić, czy kliknęłam w któryś z tych linków. Byłam ostrożna. Nie robiłam nic pochopnie” - tłumaczy Magdalena Łośko. Dodaje jednak, że wiadomości były bardzo wiarygodne, zwłaszcza ta z fakturą od operatora Play.

          Komisja nadzwyczajna w Senacie ds. „wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji oprogramowaniem Pegasus” spotyka się po to, by - jak wskazano - ustalić co się stało; jaki wpływ na wybory parlamentarne miało użycie Pegasusa oraz by wypracować założenia reformy służb specjalnych, aby kontrola służb „była wyraźniejsza”, a przypadki nielegalnej inwigilacji nie mogły się powtarzać lub „przynajmniej były mniej prawdopodobne”.

          Komentarze