Reklama

Social media

#CyberMagazyn: Wymuszenia i szantaże. Internetowe trolle wpływają na recenzje

Fot. Pexels / Pixabay
Fot. Pexels / Pixabay

Serwis Goodreads to wirtualna biblioteka i platforma społecznościowa w jednym, która zainspirowała m.in. powstanie polskojęzycznej witryny Lubimyczytać.pl. W ostatnim czasie ta międzynarodowa, niewinna - zdawałoby się usługa - stała się narzędziem w rękach cyberprzestępców wymuszających haracze, a także internetowych trolli hejtujących autorów książek i szantażujących ich masowym obniżaniem ocen widocznych w serwisie publikacji.

Magazyn „Time” opisuje historię autorki powieści Beth Black, która kilka miesięcy po zamieszczeniu na portalu Goodreads informacji o premierze swojej nowej książki otrzymała email z anonimowego adresu. Żądano w nim wysokiego okupu od pisarki, a także zawarto groźbę, że jeśli go nie zapłaci, jej konto autorskie w serwisie Goodreads zostanie zalane negatywnymi recenzjami. „Zrujnujemy twoją literacką karierę” – zagrożono autorce. „Zapłać nam, albo usuń konto z Goodreads dla własnego dobra!” – dodano.

Black nie zapłaciła okupu. Fakt otrzymania maila z próbą wymuszenia zgłosiła administracji serwisu, a kilka godzin później zauważyła, że jej profil autorski na Goodreads zalewają negatywne recenzje publikacji. Przestraszyła się. Jak się okazało, jej przypadek nie jest wcale odosobniony.

Goodreads narzędziem w rękach cyberprzestępców

Według „Time”, serwis Goodreads to narzędzie, z którego cyberprzestępcy i oszuści internetowi coraz częściej korzystają do swoich celów, przeważnie wymuszając pieniądze i grożąc autorom, że zniszczą ich internetową reputację. Masowymi, fałszywymi ocenami obniżają także pozycję recenzencką ich książek.

Bardzo często ofiarami takiego zachowania są autorzy i autorki wywodzący się z grup mniejszościowych, np. etnicznych lub społeczności LGBTQ+, a także te osoby, które poruszają w swoich książkach kontrowersyjne społecznie tematy.

Platforma Goodreads powstała w 2007 roku i od tego czasu stała się największą na świecie społecznością zrzeszającą czytelników i autorów literatury każdego typu. Korzysta z niej ponad 120 mln osób, które katalogują z wykorzystaniem serwisu przeczytane i posiadane książki, a także oceniają je, wymieniają się spostrzeżeniami na ich temat, a także nawiązują kontakt z autorami.

W 2013 roku za 150 mln dol. Goodreads został zakupiony przez Amazona, który zintegrował go z systemem swoich czytników ebooków Kindle.

Według magazynu „The Atlantic”, Goodreads jest serwisem równie istotnym i wpływowym, jak Facebook – dociera jednak do innej niszy.

Branża wydawnicza: trolling na Goodreads to zło konieczne

Według edytorki i wydawczyni Erin Stein, która współpracowała m.in. z takimi domami wydawniczymi jak Macmillan czy Little, Brown and Company, to, co dzieje się serwisie Goodreads to „zło konieczne”.

„Chcielibyśmy nie musieć użerać się z tym (z koniecznością istnienia autorów na Goodreads – red.), ale to integralna część naszej branży” – powiedziała magazynowi „Time”. Jej zdaniem wysokie oceny publikacji w serwisie pomagają w sprzedaży książek. „Wielu autorów tam jest, podobnie jak i wielu blogerów, a sam serwis wykorzystywany jest jako narzędzie marketingowe wydawców, służące do budowy świadomości na temat wychodzących nowości. Nie można tego kompletnie zignorować” – dodała Stein.

Goodreads to platforma, która do tej pory nie wdrożyła skutecznych narzędzi w walce z problemem wymuszeń, szantażu i trollingu w recenzjach książek. W przesłanym mediom oświadczeniu Goodreads zaznaczył, że pracuje obecnie nad rozwiązaniem problematycznych zjawisk obecnych w serwisie. Mają one polegać m.in. na usuwaniu kont użytkowników naruszających regulamin usługi, a także „podejmowaniu stosownych działań” w odniesieniu do grup użytkowników angażujących się w wymuszanie i oszustwa na platformie.

Czytaj również: #CyberMagazyn: Memy, polityka i wojny kulturowe – czy wiesz, skąd masz swoje zdanie?

Nie pojawiło się tam jednak nic na temat botów, które stosowane są po to, by masowo obniżać ocenę książek terroryzowanych zaniżaniem opinii autorów i autorek książek. Zautomatyzowane aktywności na wielu platformach społecznościowych są zakazane, czego przykładem mogą być m.in. Twitter i należący do Facebooka Instagram, z plagą botów borykające się kilka lat wcześniej.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama