Reklama

Polityka i prawo

Rosyjskie trolle organizowały wiece w USA. „Nowy poziom ingerencji Kremla”

Fot. 12019 / pixabay.com
Fot. 12019 / pixabay.com

The Daily Beast opublikował raport, w którym stwierdza się, iż za organizację serii manifestacji wspierających Donalda Trumpa odpowiadała petersburska fabryka trolli. Te same struktury odpowiadają za szereg projektów w USA na przestrzeni lat, m.in. tworzenie fake newsów, blogów, fikcyjnych kont w mediach społecznościowych oraz portali internetowych, blogów i prokremlowskich publikacji. Wydarzenia odbyły się aż w 17 amerykańskich miastach. 

Raport nosi nazwę „Russians Appear to Use Facebook to Push Trump Rallies in 17 U.S. Cities”. Zgodnie z nim, pierwszą stroną na Facebooku, której udowodniono, iż jest w rzeczywistości prowadzona przez rosyjskich prowokatorów, jest „Being Patriotic”. Mobilizowała ona zwolenników Donalda Trumpa na różnego rodzaju rzeczywiste przedsięwzięcia i manifestacje. Sama grupa mogła brać udział w organizacji kilkunastu wieców na rzecz Trumpa podczas wyborów prezydenckich w USA. Na jej łamach padały też wezwania do przemocy wobec mniejszości etnicznych, ale i przedstawicieli innych ras.

 

„Being Patriotic” zostało uznane za pierwszy przypadek skutecznej mobilizacji obywateli amerykańskich przez rosyjskich prowokatorów za pośrednictwem Facebooka na Florydzie. Ich działalność jest jednak znacznie szersza. Seria wydarzeń z 20 sierpnia 2016 roku nazwana została „Florida Goes Trump!". Opisywane było jako „patriotyczne i ogólnonarodowe manifestacje”, realizowane jednocześnie w 17 miastach stanów kluczowych z punktu widzenia zwycięstwa kandydata Republikanów. Funkcjonowała również „gorąca linia”, na którą można było zgłaszać naruszenia podczas głosowań.

 

Na chwilę obecną nie ma dowodów co do rzeczywistej skuteczności tych akcji, gdyż sam Facebook zlikwidował ostatnio 470 rosyjskich kont, co pozwoliło ukryć dowody w tej sprawie. Fotografie z tylko dwóch takich wydarzeń trafiły na konta lokalnych przedstawicieli obozu Trumpa, gdzie wciąż są dostępne.

 

„20 sierpnia chcemy zgromadzić patriotów na ulicach miast Florydy i maszerować wspólnie dla zjednoczenia Ameryki i wsparcia Donalda Trumpa! Nasze manifestacje odbędą się w szeregu miejsc w tym samym czasie” – głosił komunikat w wydarzeniu na Facebooku. Inne wydarzenia organizowane przez tą grupę to „Down With Hillary!” w Nowym Jorku, „Miners for Trump” w Filadelfii i Pittsburgu, ale i inne wydarzenia w Nowym Jorku już po wygranych wyborach przez Donalda Trumpa. Wszystko wskazuje na to, iż wydarzenia z Florydy były częścią co najmniej czterech innych podobnych przedsięwzięć wspierających Trumpa lub organizowanych przeciwko Hillary Clinton.

 

Sprawa dotyczy nie tylko Facebooka. Ze wspomnianą stroną powiązane było także konto na Twitterze o nazwie „@march_for_trump”. Being Patriotic na Facebooku miało ponad 200 tys. użytkowników. Jest uznawane na chwilę obecną jako najsilniejsza rosyjska struktura spośród tych aktywnych w okresie kampanii. Strona została zamknięta w sierpniu 2017 roku wraz ze skandalem wokół sprawy Internet Research Agency – firmy, która zgodnie z opinią amerykańskich służb była finansowana przez ludzi powiązanych z Władimirem Putinem i rosyjskim wywiadem, a jednocześnie z fabryką trolli w Petersburgu. W tym samym czasie zawieszone zostało też konto na Twitterze. Ich sposób działania, metody tworzenia memów i oznaczania zdjęć są identyczne z tym, co robiły inne strony utworzone na Facebooku, a które zostały oficjalnie zidentyfikowane jako rosyjska operacja – „Heart of Texas” oraz „Secured Borders”.

 

Rzecznik prasowy Facebooka oficjalnie odpowiedział, iż nie jest w stanie potwierdzić informacji The Daily Beast odnośnie rosyjskich korzeni omawianej strony. Niemniej jednak firma po raz pierwszy przyznała, że fikcyjne konta promowały przekazy promujące podziały społeczne i polityczne w grupach o różnych profilach ideologicznych. Obok tego udowodniono zakup 3 tys. reklam i wspomnianych 470 powiązanych z Rosjanami kont.

 

Facebook twierdzi też, iż na chwilę obecną nie ma dowodów pozwalających na jednoznaczne stwierdzenie, że była jakaś koordynacja pomiędzy ludźmi prowadzącymi kampanię Donalda Trumpa a stroną rosyjską. W opinii autorów raportu nie ulega wątpliwości, iż strony jak „Being Patriotic” wysyłały komunikaty w imieniu kandydata Republikanów i dzięki ich działalności nieokreślona liczba amerykańskich obywateli w rzeczywistości wzięła udział w wydarzeniach planowanych przez Rosjan.

 

Odkryty został kolejny, nowy poziom ingerencji rosyjskiej. To opinia byłego pracownika FBI, a obecnie eksperta Foreign Policy Research Institute Clinta Wattsa. W jego ocenie sugeruje to, iż podejmowane były i inne próby oddziaływania wykraczające poza promocję określonych wydarzeń. To spełnia definicję zagranicznej ingerencji w procesy wyborcze. Jak mówi: „wiarygodna zaprzeczalność jest wbudowana w każdą strategię rosyjskich przedsięwzięć”. Obejmuje to kwestionowanie faktów istnienia fabryk trolli w Petersburgu czy Macedonii. To właśnie z tej ostatniej pochodzi nowy właściciel domeny BeingPatriotic.com Nikoła Taniewski, znany dystrybutor fake newsów. Strona obecnie nie działa, jednak nowy właściciel działa poprzez USATwentyFour.com i TheAmericanBacon.com – klasyczne portale zajmujące się dezinformacją i fałszywymi informacjami.

 

Biały Dom nie odpowiadał na maile Daily Beast w tej sprawie. Jednak Susie Wiles, nadzorująca kampanię Donalda Trumpa na Florydzie oficjalnie stwierdziła, iż wiece organizowane przez „Being Patriotic” nie były elementami kampanii wyborczej. Autorzy raportu przytaczają jednak, iż wydarzenia przez nich reklamowane były promowane na stronie „Official Donald J. Trump for President Campaign Facebook Page for Broward County, Florida”, czyli oficjalnym profilu, a następnie publikowano tam zdjęcia i zapisy wideo z manifestacji. Skonfrontowana z tymi faktami Wiles stwierdziła, iż uznaje to za spontaniczne działania, jakich jest bardzo wiele podczas kampanii, natomiast wspomniana strona wcale nie była „oficjalną” stroną kampanii, jak sugeruje nazwa. W jej ocenie było to dzieło samych wyborców. Odesłała do kontaktu z osobą, której dane kontaktowe są podane na stronie. Jak się okazało, była to Dolly Trevino Rump, przewodnicząca kampanii w Broward County, która do kwietnia br. była też sekretarzem lokalnego oddziału Partii Republikańskiej. 

Reklama
Reklama

Komentarze